Catering dietetyczny- dzień 4

czwartek, 8 sierpnia 2013

Dzisiejszy dzień zaczęłam od ważenia. Postanowiłam zważyć się po raz pierwszy od rozpoczęcia diety z cateringu. 4 dni temu ważyłam 80,6 kg. Dzisiaj waga pokazała 78,9 kg. Niee, pomyślałam, chyba źle znowu waga stoi. Poprawiłam wagę. Zważyłam się drugi raz. A potem trzeci raz. Stanęłam jak głupia, popatrzyłam na wagę i pomyślałam, że ona robi sobie ze mnie jaja. Półtorej kg!!! :)

Mój humor poprawił jeszcze bardziej Pan dostawca, który przywiózł mi dzisiaj jedzenie znacznie bardziej ciekawe, niż w dniu wczorajszym. :) Gdy zobaczyłam dzisiejszy obiad, to już wiedziałam, że to będzie dobry dzień, mimo planowanego rekordu upału.


8.45 Śniadanie. Koktajl pyszny, kwaskowato-słodki i orzeźwiający, z drobinami orzechów i płatków migdałowych, do tego otręby. Obok dwie mega ostre rzodkiewki i kanapka z pasztecikiem, chyba sojowym, z kawałkami papryki. Pyszny! A ja do tej pory szerokim lukiem omijałam pasztety sojowe!


12.00 Przekąska orzeszkowa, schrupana przed komputerem.



15.00 Dziś piękny, kolorowy obiad, na który dostałam ryż i dwa malutkie szaszłyczki drobiowe. Do tego oczywiście wielka porcja surówki. :) Surówki nie dokończyłam z racji ilości, oraz dlatego, że mi nie smakowała.


I znowu obiad mieszczący się na talerzyku "śniadaniowym".


19.00 Podwieczorek. Borówki amerykańskie :) Zjadłam do nich kromkę pieczywa chrupkiego, która "przypadała" mi na kolację. ;)


20.30 Kolacja... Niestety totalna porażka :( Znowu ryż (przecież był na obiad???) w formie chyba sałatki, z marchewką i selerem. Kompletnie bez smaku i bez sensu. Zrezygnowałam z tego posiłku i przygotowałam sobie kolację sama.....




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz