Godzina 9.15. Śniadanie.
Moje dzisiejsze śniadanie miało wygląd szpitalny :D Koktajl na mleku (chyba sojowym) krył w sobie siemię lniane, płatki (chyba owsiane), cząstki suszonej moreli i figi. Smak nie był za specjalny, ale koktajl okazał się bardzo sycący! Kromki (tzw. deski) posmarowałam serkiem i z własnej inicjatywy pokroiłam pomidora. Z czerwonym kolorem od razu lepiej :) Śniadanie dało mi poczucie mocnej sytości aż do 13.00.
14.00 Obiad. Na obiad miałam pełnoziarniste spaghetti z sosem bolognese, a do tego surówka z białej kapusty. Spaghetti bardzo smakowite, tylko porcja maleńka! Surówki bardzo dużo, świeża i chrupka.
Naprawdę odpowiada mi smakowo to jedzenie, jest w sam raz doprawione. Obiad zjadłam z wielkim smakiem. Co nie zmienia faktu, że gdybym sama gotowała, to nałożyłabym sobie 3 razy więcej makaronu. ;)
Tutaj widać ile miejsca zajął makaron na małym(!) talerzu śniadaniowym. I to jest obiad!
Dziś na podwieczorek przygotowano dla mnie grejpfruta i rodzynki. Podwieczorek zjadłam dopiero po powrocie do domu o 18.30 (wciągnęły mnie sklepy) ;)
Po szpitalnym śniadaniu czekała na mnie przepiękna, kolorowa kolacja! Tym razem bez koktajlu, na kolację była sałatka z serem (chyba wędzonym)bez żadnego sosu, do tego kromka pieczywa chrupkiego, taka jak na śniadanie.
I co sądzicie o moim dzisiejszym menu? :)
Ja jestem pozytywnie nastawiona. Ale ale.. jutro trening! Mam nadzieję, że starczy mi sił!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz