Wracam z nowa energią po wakacjach :) Jestem... umęczona! Tyle, że fizycznie, a nie psychicznie.
Rok temu właśnie w sierpniu zrobiłam sobie ścisłą dietę strukturalną i pięknie schudłam. Od przyszłego tygodnia mam taki sam zamiar, bo chcę jeszcze "dochudnąć". :)
Jak na razie sukces po wakacjach jest taki, że nie przytyłam! A było po czym przytyć... Na szczęście czas spędzałam bardzo bardzo aktywnie, chodząc i wędrując po 6-8 godzin dziennie. Gdyby nie gumowe buty Crocs, z pewnością moje stopy odmowiłyby posluszeństwa.
Piję toast za Wasze zdrowie koktajlem z nektarynek. Do przeczytania wkrótce!
najważniejsze, że nie jest na plus :)
OdpowiedzUsuńHalooo? A gdzie się Pani podziała? Proszę wracać i łapać te sztangi...i to koniecznie w biegu;)
OdpowiedzUsuń