Zaczął się nowy rok. Choć oprócz daty nic się nie zmienia, to my lubimy tak myśleć. Robimy podsumowania i planujemy przyszłość. Zleciały już 2 tygodnie. Na siłowni widać przypływ nowych osób, być może tych, co zrobili noworoczne postanowienia.
Mój blog 4 stycznia skończył rok :) Nie mogę powiedzieć, że 2013 rok był "dobry", albo "zły". Wiadomo, że nic nie jest czarno-białe. Tak samo mój rok miał odcienie kolorowe i też te ciemnoszare.
Mimo tego, że jestem o rok starsza, uważam, że znajduję się w o wiele lepszym miejscu. Parę kilo szczuplejsza, z wyrobionymi mięśniami, z mnóstwem nowych umiejętności i ogromnym zapałem do dalszej pracy.
Mam nową energię- wreszcie! Koniec roku był trudny, męczący, chodziłam zdołowana i osłabiona. Sylwester był apogeum - byłam wściekła, przeziębiona, ostatnie na co miałam ochotę to imprezowanie.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w pierwszych dniach stycznia nadeszła fala dobrej, pozytywnej energii.
Wróciliśmy na siłownię, a ja od kilku dni wróciłam do pilnowania diety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz